Tyromancja, czyli wróżenie z sera
Jakaż różnorodność jest serów! Są sery białe jako i żółte, twarde i miękkie, świeże i dojrzewające, krowie, owcze i kozie, z porostem pleśniowym i z przerostem, zwarowe i kwasowe... Można by wymieniać bez końca! A każdy z nich, każdy plasterek, każda gomółka i okruch nie tylko niesie niezrównane dla podniebienia doznania, ale we wprawnych rękach może też zdradzić najpilniej strzeżone tajemnice wszechświata.
Z sera bowiem, podobnie jak z wnętrzności zwierząt ofiarnych, lotu jaskółek czy snów, można wróżyć. Gęstość i rozmiar dziur w serze mahakamskim pozwala na nieomylne określenie pogody w roku nadchodzącym, kolor żyłek pleśni w gorgonzoli zaś zawiera w sobie wskazówki względem rozterek sercowych, z kolei zapach skórki radamera wskaże zwycięzcę wojny z dużym wyprzedzeniem.
Najlepsze jednak wróżby wychodzą z fondue. W białym winie rozpuścić należy dwa rodzaje sera, najlepiej ementaler i gruyer, względnie appenzeller. W powstałej w ten sposób gęstej zupie należy zamoczyć za pomocą patyczka kawałek chleba, zadając jednocześnie pytanie, na przykład, „Kim będzie me dziecko, gdy dorośnie?". Pokryty roztopionym serem okruch chleba trzeba następnie zbliżyć do świeczki tak, by rzucił cień na ścianę — a kształt jego będzie trafną i łacno zrozumiałą odpowiedzią na naszą indagację.