O bazyliszkach i kuroliszkach słów kilkoro
„Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy”, zapytała zaniepokojona dziewczynka. ,,Skrzek! Skrzek!" — odpowiedział zażywnie bazyliszek. „Babciu, dlaczego mówisz Skrzek! Skrzek!?" — zdziwiła się ponownie dziewczynka. A bazyliszek nie odpowiedział nic, tylko kłapnął paszczą zębatą a jadowitą i pożarł ciekawską dziewuszkę.
Szczęśliwie tą częścią lochu wędrował wiedźmin o imieniu Eskel, który szukał w podziemiach zeugla. Wiedźmin dobrze wiedział, że bazyliszki zamieniają ludzi w kamień wyłącznie w bajkach starych niań. Wiedział również, że wystrzegać należy się ich jadu.
Eskel dostrzegł, że potwór jest nażarty i zanim ktokolwiek zdążyłby powiedzieć „Mury, góry, hop!" doskoczył do bestii i ciął ją na odlew srebrnym mieczem. Brzuch bazyliszka otworzył się i wiedźmin ujrzał nieprzetrawione zwłoki głupiutkiej dziewczynki.